Listy miłosne do dziewczyny ‒ nowy trend czy przeżytek? Słowo pisane kontra emotikon fot. Cottonbro / Pexels Możliwość przesyłania wiadomości drogą mailową istnieje od 1971 roku. Mimo wszystko komputery stały się popularne nieco później, ponieważ była to innowacja, na którą nie każdy mógł sobie pozwolić. Jak w takim razie porozumiewano się w latach wcześniejszych? W jaki sposób zakochani okazywali sobie miłość, żyjąc na odległość? Sprawdź też, jak pisać listy miłosne do swojej ukochanej: Znani i podziwiani też je pisali Listy miłosne znanych Polaków są obecnie przedmiotem westchnień wielu fanów poezji, ale nie tylko. Przykładem jest postać znanej poetki, noblistki Wisławy Szymborskiej. Jej korespondencja z Kornelem Filipowiczem została wydana w formie książki „Najlepiej w życiu ma twój kot. Listy”, w której znalazło się prawie 450 listów zakochanych! Książka sprzedała się w wielu egzemplarzach, co sugeruje, że ludzie mają potrzebę czytania tego typu treści. Kolejnym przykładem jest Agnieszka Osiecka i Jeremi Przybora. Wymiana ich myśli została zebrana i wydana przez Wydawnictwo Agora. Książka nosi tytuł „Listy na wyczerpanym papierze” i stanowi zbiór rękopisów listów, pocztówek i innych materiałów archiwalnych z lat 1964-1966. Zbiór tych treści obrazuje długo skrywany, burzliwy romans między poetami jak i autorami tekstów piosenek, które znane są przez większość Polaków. List zamiast SMS-a Listy miłosne są szczególną formą wyrazu uczuć. Otrzymanie listu od ukochanej czy ukochanego jest niewątpliwie bardziej ekscytujące od SMS-a, czy wiadomości na social mediach. Dla wielu osób nawet rozmowa ma mniej szczególny klimat, gdyż listy zostają z nami na zawsze. Specyficzność tego środka komunikacji polega również na czasie. Wysyłanie listu jest znacznie dłuższym procesem od komunikacji przez Internet. Pójście na pocztę, czas wysyłki i dostarczenia budują napięcie. Co prawda bywa też tak w świecie komputerowym, kiedy nasza wiadomość ma status „odczytano”, a odpowiedzi od ważnej osoby ‒ brak. Pisanie listów ma jednak całkiem inną otoczkę. Komputery czy telefony są zawodne, nie mamy pewności, że ważne dla nas treści nie zostaną przez przypadek usunięte. Listy możemy schować i sukcesywnie zbierać. Listy miłosne w XXI wieku Obecnie niemal wszyscy jesteśmy wyposażeni w komórki, tablety czy laptopy. Komunikacja między ludźmi nigdy nie była tak łatwa, nawet jeśli druga osoba jest tysiące kilometrów od nas. Messenger, Instagram, Skype, E-mail to jedne z wielu środków służących do czatowania, rozmawiania czy łączenia się w formie video. Jednak ludzie z całego świata nadal praktykują sztukę pisania listów – dlaczego? Ze względu na wcześniej wspomnianą magię, którą ten sposób komunikacji roztacza. Wiele związków funkcjonuje na odległość. Przyczyną tego są praca czy studia. Ludzie nie zawsze mają możliwość lub po prostu nie chcą rezygnować z własnego życia. Pisanie listów miłosnych uchodzi za przeżytek, za coś, co „wieje” patosem. Jednak taki sposób komunikacji jest odskocznią od SMS-ów czy facebookowych dymków czatu. Może wprowadzić coś nowego do związku. Możliwe, że odkryjemy w partnerze coś, o czym nie mieliśmy jak dotąd pojęcie? Komunikację przez Internet cechuje duża skrótowość i bylejakość. Pisząc list do ważnej osoby, wkładamy w to serce. Przykładamy wagę do tego co chcemy powiedzieć, ale również do sposobu przekazania tych myśli. Uważamy na interpunkcję i stronę stylistyczną tekstu. Ten proces niewątpliwie przypomina nam zasady poprawnej polszczyzny, ale również rozwija naszą kreatywność. Otrzymanie listu miłosnego od naszego partnera jest gestem, który w XXI wieku zapamięta większość kobiet. Jest to niezaprzeczalne, że otrzymanie listu od kogoś, kogo kochamy, będzie czymś wyjątkowym. Nawet jeśli jest to dość staroświecki sposób, warto spróbować choć raz napisać coś na papierze i nawet bez wysyłania, wręczyć drugiej połówce. Źródło: materiał Partnera MK
Ellie Chu jest bohaterką, licealistką z doskonałymi ocenami i kilkoma przyjaciółmi, która wykorzystuje swoich kolegów z klasy, aby zarabiać za pracę w szkole. Aż pewnego dnia „przystojniak” z klasy idzie trochę dalej i prosi go, aby nie wykonywał pracy, ale napisał list miłosny do dziewczyny, w której jest zakochany, Aster.Mój 9-letni syn nauczył mnie czegoś o uprzejmej odmowie. I o tym, że powinniśmy pokazać naszym córkom inną stronę 9-letni syn Raffy wymachiwał kopertą. Z jego oczu bił blask. Właśnie napisał list – z własnej woli, nie była to praca domowa ani list do Świętego Mikołaja. Napisał go sam. Być może wam, rodzicom zwykłych dzieci, wydaje się to zupełnie normalne, ale mój syn ma problemy z koordynacją wzrokowo-ruchową i pisanie to dla niego zadania w szkole – od nauki ortografii po działania arytmetyczne – wykonuje w pamięci, żeby tylko uniknąć znienawidzonego ołówka i papieru. Zatem widząc syna z kopertą w dłoni, poczułam dumę i zachwyt, ale i zaciekawienie: co też mogło skłonić go do napisania listu?Czytaj także:List do miłości mojego życia, której jeszcze nie spotkałemList miłosnyZapytałam wprost. Powiedział mi, że to wyznanie miłosne do ukochanej Julietty P. (zaadresował list właśnie tak, bo w jego klasie są aż trzy Julietty). Westchnął i dodał, że wolałby podpisać się jako Romeo, nie Raffy. W tym swoim zaaferowaniu, i w tym, ile wysiłku włożył w napisanie listu, był nieopisanie pocieszyć mojego małego romantyka, przypomniałam mu, że litera M nie najlepiej mu wychodzi, więc może dobrze się składa, że nie ma jej w jego prawdziwym imieniu. (A ponieważ sama mu je nadałam, uważam, że jest raczej niezłe).Bardzo chciałam wiedzieć, co napisał. Może „Brdzo Cię koham”, jak stało w laurce na Dzień Matki? Postanowiłam jednak uszanować jego prywatność i nie dopytywać się więcej, choć umierałam z ranka pojechaliśmy do szkoły. Po drodze zapytałam, czy pamiętał o liście. Poklepał się po kieszeni z miną drużby, który sprawdza, czy ma przy sobie obrączki państwa młodych. To był tak prawdziwy gest, pełen ekscytacji i nerwów. I w tym momencie wtrącił się mój starszy, 10-letni syn. Parsknął pod nosem i powiedział: „Wiesz przecież, że Juliette cię nie kocha”. Ech, także:Piszemy do siebie listy. Nie tylko miłosne!Bolesne odrzucenieRzucając mojemu synowi spojrzenie pełne potępienia, zwróciłam się do Raffy’ego i łagodnie spytałam, czy sądzi, że Juliette odwzajemni jego uczucia, a jeśli nie, to dlaczego do niej napisał? Wyjął list i zupełnie zwyczajnie, wydawałoby się – bez namysłu – odparł: „Żeby otworzyć jej serce”. Co za odpowiedź! Po prostu piękna. A powiedział to mój syn, który nie sięga do górnych szafek w kuchni. W tamtej chwili otworzył moje serce jeszcze popołudnie: zbolały Raffy wrócił ze szkoły. Zaczęłam pytać i okazało się, że Juliette podarła list na jego oczach, nawet go nie załamana, miał taką minę, że serce pękało. Wiedziałam oczywiście, że to tylko dziecinne zauroczenie, nieodwzajemniona szczeniacka miłość, na pewno pierwsza z wielu, ale widziałam też jego prawdziwy, szczery ból. Im dłużej o tym myślałam, tym bardziej stawało się dla mnie jasne: nie chodziło o to, że Juliette P. odrzuciła względy mojego syna, ale o to, w jaki gwałtowny, niedbały sposób to dni później, mając nadal w świeżej pamięci sprawę z listem, wspomniałam o tym mamie innej koleżanki z klasy, imieniem Daisy. Ona także była przerażona takim rodzajem agresji. „Moja córka nigdy by tak nie zrobiła”, rzekła stanowczo. A ja już miałam przytaknąć, ale zatrzymałam się w pół gestu, Czasami, mimo szczerych rodzicielskich wysiłków, nauka idzie w las. Jak możemy mieć pewność?Czytaj także:Pokolenie millenialsów a kodeks rycerskiNie rób drugiemu…Mama Daisy powiedziała mi, że jako matka czterech córek czuje ogromną odpowiedzialność, by wychować dziewczynki na młode damy, wrażliwe na uczucia obu płci. Zawsze próbuje je uczyć, by brały pod uwagę emocje drugiej strony. To złota zasada, którą chcemy wpajać dzieciom: muszą się nawzajem traktować tak, jak same chciałyby być w domu małych mężczyzn, uczę ich głównie rycerskości, ale teraz, widząc drugą stronę medalu, zrozumiałam, że musimy także uczyć nasze córki, by umiały zachować się uprzejmie wobec prawdziwie dżentelmeńskich nie mówię o tym, by uczyć dziewczęta, że mają być miłe dla pijaków, którzy obmacują je w barze, ani dla durniów, którzy nie rozumieją słowa „nie”. Mówię o uprzejmości wobec mężczyzny, który zebrał się na odwagę, by zaprosić dziewczynę na randkę. Nastawia się przecież i tak na możliwą odmowę, więc jeśli chcesz odmówić, zrób to grzecznie. Wystarczy zwykłe „nie, dziękuję” albo „przykro mi, jestem już umówiona” (moje ulubione od zawsze), jakakolwiek inna, taktowna wymówka, która nie pozostawia wrażenia totalnego odrzucenia, nie sprawia, że gość w życiu już do żadnej dziewczyny nie podejdzie…Czytaj także:Savoir-vivre dzisiaj? Kobiety coraz częściej zapominają o swoich przywilejach [wywiad]Sztuka odmowyPrzyglądałam się mojemu synowi, który usłyszał swoje pierwsze „nie” (co gorsza, swoje pierwsze okrutne „nie”) i myślałam o tym, jak często mężczyźni w swoim życiu muszą zmierzyć się z odmową. Sama nigdy nie zaprosiłam chłopaka na randkę i jestem pewna, że nigdy tego nie zrobię. Na ostatnim spotkaniu z koleżankami okazało się, że ani jedna z nich również tego nie zrobiła. A jednak każda z nas odmówiła kilku propozycjom, lepiej się czując w roli osoby odrzucającej niż odrzucanej. Choć mam nadzieję, że każda z nas była przy tym uprzejma, szczerze mówiąc, nigdy nie zastanawiałam się ani nad odwagą, ani nad miłymi intencjami, które każdy z tych odrzuconych panów mógł przecież dopiero zobaczyć złamane serce mojego syna, by zdać sobie sprawę, jak bardzo dzielni są chłopcy, gdy deklarują zainteresowanie kobietą (czy ośmioletnią koleżanką). Podziwiam tych, którzy decydują się na skok, wiedząc, że mogą boleśnie upaść. A jeszcze bardziej to, że umieją się potem pozbierać i próbować ponownie. Jako mama cieszę się, że pomagam w tym moim przygotowałam listę rzeczy, które mogą być moim zdaniem pomocne w posklejaniu złamanego serca Raffy’ego:1GratulacjePochwaliłam go za podjęcie ryzyka i zastosowanie filozofii „nie ryzykujesz, nie zyskujesz”, podpierając to kilkoma przykładami z własnego że Juliette mogła być nieco zdenerwowana/zawstydzona; deklaracja uczuć to bardzo emocjonująca sytuacja! Dziewczynki i chłopcy są czasem okropni, ale to się zmienia. Na szczęście mogłam opowiedzieć o tym, jak dziadek nie spodobał się babci przy pierwszym spotkaniu, a przecież przeżyli razem 50 lat i mają dziś dziewięcioro wnuków!3NiedopasowanieTo, że ktoś cię odrzuca, nie oznacza, że coś z tobą nie tak, po prostu nie pasujecie do siebie. Zapoznałam go z pojęciem „mieć wspólne zainteresowania”. Na przykład moi rodzice – oboje uwielbiają ziemniaki i wiadomości w telewizji (rozumiecie, syn ma dopiero 9 lat!).4Nowe możliwościKiedy ktoś nas odrzuci – czy to „ukochana”, czy przyjaciel, który nie chce się z nami bawić, czy rzecz dotyczy jakiegoś szkolnego konkursu – dzieje się tak często nie bez powodu, a tuż za rogiem czeka na nas nowa, świetna okazja. Trzeba umieć powiedzieć „tak” w odpowiedniej chwili – ta rada przyda się każdemu, bez względu na wiek!5MiłośćDla mnie mój syn jest, oczywiście, doskonały. I zawsze będę mu o tym jak Raffy radzi sobie z tym wszystkim? No cóż, powiedzmy, że młody Pan Darcy zbiera ostatnio dużo stokrotek dla pewnej Daisy (po angielsku: stokrotka) o nieskazitelnych manierach. Ona zaś przyjmuje te bukieciki z wdziękiem, a także pomaga mu w ortografii. Prawdziwa love także:Romantyczność czy rozwaga? Jane Austen pokazuje nam sposoby kochania. Który jest ci bliższy? Miłość w szkole! Kto napisał list miłosny w szkole? | Jesteśmy Rodziną Powrót do szkoły! W szkole mają miejsce ciekawe przygody nastolatków. Wszyscy
Wzruszający List Miłosny Do Dziewczyny. List miłosny jak wam się podoba. Spędziłem wiele bezsennych nocy, zastanawiając się jakich słów mam użyć, by opisać moje uczucia. Córka znalazła wzruszający list od…Książka List miłosny pismem klinowym autorstwa Zmeskal Tomas, dostępna w Sklepie EMPIK.COM w cenie . Przeczytaj recenzję List miłosny pismem klinowym. Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze! . 294 59 137 229 339 169 132 223